„Ty coś w Kalwarii tron sobie obrała, by nam pomagać w życia czas wierzymy Matko, żeś nas pokochała i nie opuścisz nigdy nas…”.

12 sierpnia, pod przewodnictwem ks. Tomasza Bednarza po raz kolejny w stronę Kalwarii Pacławskiej wyruszyła piesza pielgrzymka z Łańcuta. Ilu było pielgrzymów tyle też powodów dla których udali się oni na pątniczy szlak. Niejednokrotnie były to niesione w sercach intencje – prośby i podziękowania, chęć przeżycia kolejnego spotkania z Matką i Jej Synem. Wierzymy bowiem, że podejmowany trud pielgrzymki, pomaga nam wyprosić potrzebne łaski.

Marsz w 50 osobowej grupie pielgrzymów wypełniony był śpiewem animowanym przez niestrudzoną s. Ewelinę oraz wspólnotową modlitwą, podczas w której polecaliśmy Kościół Święty, naszych bliskich oraz wszystkie sprawy noszone w głębi serca. Towarzyszyła nam również modlitwa różańcowa i droga krzyżowa w czasie których każdy mógł polecać swoje osobiste intencje, aby modliła się w tych sprawach cała wspólnota. Po drodze mijaliśmy wsie, pola i łąki, a wspólna radość wędrowania, modlitwa i śpiew były szczególną siłą, która nas łączyła i pomagała przezwyciężać trud drogi oraz spiekotę słońca.

Gdy u kresu naszej drogi ukazało się nam w oddali wzgórze Kalwaryjskie, zwyczajem pielgrzymów, którzy wędrowali do Jerozolimy, uklęknęliśmy oraz w chwili ciszy oddaliśmy cześć Matce Bożej. Nieco zmęczeni dotarliśmy do celu pielgrzymki, gdzie po obfitym pokropieniu wodą święconą i błogosławieństwie franciszkańskiego diakona stanęliśmy przed cudownym obrazem Pani Kalwaryjskiej.

Kolejne dni naszego pielgrzymowania minęły nam pod znakiem rozważań Dróżek Pogrzebu i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz Męki Pana Jezusa. Kapliczki rozsiane pośród łąk i lasów oraz prowadzone przy nich rozważania przybliżały nam tajemnice wiary zaczerpnięte z życia Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny. Wieczorami uczestniczyliśmy w nabożeństwach dziękczynnych za dar beatyfikacji Ojców Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka, która będzie miała miejsce 5 grudnia b.r. w Chimbote w Peru, a także umacnialiśmy się codzienną Eucharystią pod przewodnictwem jednego z księży biskupów.

Pielgrzymka to cudowny czas. Piękny i błogosławiony. Nie da się go opisać słowami. Aby zrozumieć – trzeba przeżyć. Bo ból i zmęczenie minęły, a pozostały modlitwy oraz radość z tego, że dane nam było oddać cześć Matce Bożej w jej kalwaryjskim wizerunku.

Katarzyna