8 czerwca wyjechaliśmy na dwudniową pielgrzymkę, której celem było uczestnictwo w beatyfikacji nowych polskich Błogosławionych: Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk – założycieli zgromadzenia Sióstr Serafitek oraz Matki Zofii Czeskiej-Maciejowskiej założycielki zgromadzenia Sióstr Prezentek. Uroczystość odbyła się 9 czerwca w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.    Naszej wędrówce przewodniczyli ks. Maciej Kandefer oraz siostra Gracjana. Razem z nami pielgrzymowała siostra Irenea, Boromeuszka pracująca w naszej parafii.

W sobotni poranek, udaliśmy się do Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej, aby na początku naszej podróży pokłonić się Matce Bożej Anielskiej. Wizerunek Matki, którego koronacja odbyła się w 1887 roku, jest jednym z najbardziej czczonych obrazów maryjnych w naszym kraju. Po osobistym spotkaniu z Panią Kalwaryjską, uczestniczyliśmy w koncelebrowanej Mszy Świętej, a następnie każdy osobiście mógł cieszyć się widokiem kapliczek wkomponowanych w malowniczy krajobraz beskidzki. Sanktuarium zebrzydowskie została zbudowane na wzór Drogi Krzyżowej Pana Jezusa w Jerozolimie. Pielgrzym, który pierwszy raz nawiedzał to miejsce, musiał udać się na górę, do kaplicy Grobu Pana Jezusa. Opuszczaliśmy to wzgórze ze smutkiem i uczuciem niedosytu, bo niestety nie mogliśmy zostać tam dłużej.

   Przed nami był następny cel, spotkanie z tragiczną historią naszego narodu – obozem koncentracyjnym w Oświęcimiu-Brzezince. W smutku, zamyśleniu i zadumie podążaliśmy za przewodnikiem od bloku do bloku, do ściany śmierci, komór gazowych i krematorium. Modliliśmy się przy celi, gdzie męczeńską śmierć ponióśł Ojciec Maksymilian Maria Kolbe. I chciało się krzyczeć, słowami Zofii Nałkowskiej – jak ludzie ludziom mogli zgotować taki los… Wyruszaliśmy w dalszą drogę z nadzieją, że miłosierny Bóg przyjął do swojej Chwały miliony zamordowanych tam ludzi. Takich samych emocji doświadczyliśmy jeszcze podczas wizyty w Centrum Św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia. Obejrzeliśmy tam zaskakującą i przerażającą wystawę pt: „Klisze pamięci – Labirynty” autorstwa Mariana Kołodzieja, człowieka, który był więźniem i przeżył, nie tylko obóz w Oświęcimiu. Klisze pamięci to cykl prac, w których autor ukazuje swoje przeżycia w obozie koncentracyjnym. Oglądałam je z zapartym tchem, patrząc na te rysunki pełne ludzkiego bólu, wiedziałam, że nie jesteśmy nawet w stanie wyobrazić sobie piekła, którego doświadczali więźniowie wszystkich obozów zagłady. Mottem przewodnim wystawy są słowa Zbigniewa Herberta „Ocalałeś nie po to by żyć. Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo”. I ta wystawa jest tym świadectwem, które pozostawił człowiek, który przetrwał piekło tamtych czasów.

Gorąco zachęcam wszystkich, do odwiedzenia Centrum św. Maksymiliana i zwiedzenia wspomnianej wystawy. Jeśli nie osobiście, to może poprzez stronę internetową: www.harmeze.franciszkanie.pl/klisze, lub wpisując w wyszukiwarce hasło: klisze pamięci –   naprawdę warto.

   Podczas tej wędrówki nie mogło zabraknąć miejsca, w którym złożone są doczesne szczątki Błogosławionej Matki Małgorzaty Łucji. Dlatego w Oświęcimiu nawiedziliśmy kościół pod wezwaniem Matki Bożej Bolesnej i klasztor, który powstał dzięki determinacji Błogosławionej Matki Małgorzaty. Wysłuchaliśmy historii opowiedzialnej przez jedną z pracujących tam sióstr i zobaczyliśmy studnię na dziedzińcu klasztornym wymodloną przez Siostrę. Adorowaliśmy także relikwie błogosławionej siostry Sancji – serafitki, obdarzonej przydomkiem ”anioła dobroci”. Jej dewizą życiową było powiedzenie: „Wola Boża, wola ma. Czego Bóg chce, to i ja”.

Kończąc pielgrzymowanie pierwszego dnia udaliśmy się na nocleg do Sióstr Albertynek w Krakowie.

   W niedzielę rano, po nawiedzeniu Sanktuarium Ecce Homo Świętego Brata Alberta, wyruszyliśmy do Bazyliki Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Przecież Msza Święta beatyfikacyjna była celem naszej podróży. Wspólnie z liczną rzeszą wiernych składaliśmy dziękczynienie za beatyfikację Matki Małgorzaty Łucji, która poświęciła swoje życie ubogim i cierpiącym oraz Matki Zofii Czeskiej, siostry zaangażowanej w wychowanie i edukację dziewcząt osieroconych i pochodzących z ubogich rodzin.

Liturgii przewodniczył Ksiądz Kardynał Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Dziękując Bogu za nowe polskie Błogosławione, każdy z nas polecał ich wstawiennictwu swoje troski i prosił o uproszenie potrzebnych łask.

   Żegnając Łagiewniki wyruszyliśmy w dalszy pielgrzymkowy szlak, do Opactwa Ojców Benedyktynów w Tyńcu. Jest to najstarszy z istniejących dziś klasztorów w Polsce. Został ufundowany przez Kazimierza I Odnowiciela prawdopodobnie w roku 1044. Osobiście urzekły mnie i myślę, że nie tylko mnie, stare zabudowania klasztorne, wzniesione na wzgórzu, z którego roztacza się widok na Wisłę. Pod przewodnictwem Ojca, zwiedzaliśmy dziedziniec zewnętrzny, krużganek i wnętrze kościoła z przepiękną amboną w kształcie łodzi. Wysłuchaliśmy opowieści o tym, jak wygląda dzień benedyktyński przepełniony modlitwą i pracą. Wytwory pracy zakonników mogliśmy zobaczyć, ale również i skosztować w klasztornym sklepie. Wszystkim bardzo smakowały benedyktyńskie lody.

   Opuszczając grube klasztorne mury, pojechaliśmy zobaczyć powstające Centrum Jana Pawła II w Krakowie. Trzeba przyznać, robi wrażenie. Udaliśmy się do Kaplicy Kapłańskiej, aby dziękować Bogu i prosić, przez wstawiennictwo naszego Wielkiego Rodaka.

Ze wzruszeniem złożyliśmy hołd relikwiom Jana Pawła II i klęczeliśmy przy płycie z Jego grobu. Pokrzepieni modlitwą ze śpiewem i dźwiękami gitary wyruszyliśmy w drogę powrotną do Łańcuta.

   Nasza pielgrzymka nie trwała długo, ale odwiedziliśmy miejsca, które dostarczyły nam wielu przeżyć. Dziękując Ksiedzu Maciejowi i siostrze Gracjanie za organizację i przewodnictwo w trakcie tej wędrówki, Pan Roman powiedział, że był to czas, kiedy spotkaliśmy się z dobrem złem. To prawda, taka właśnie była nasza wędrówka.

Dotknęliśmy Dobra poprzez miejsca związane z postaciami świętych i błogosławionych, gdzie ludzie przepełnieni miłością Boga, służą swoim życiem ubogim, opuszczonym i cierpiącym. Taki przykład dają nam nowe, polskie Błogosławione, zapatrzone w Boga, a jednoczesnie bliskie drugiemu człowiekowi. Ale przypomnieliśmy sobie także, odwiedzając oświęcimski obóz, że na świecie istnieje również zło.