Dwudziesta niedziela zwykła roku liturgicznego 2013 stała się niespodziewanie niedzielą niezwykłą. A wszystko to za sprawą wizyty w naszej Farze o. Sebastiana Chmiela MCCI. Pod tym skrótem kryją się

Misjonarze Kombonianie Serca Jezusowego. Na kolejnych nabożeństwach eucharystycznych w dniu 18 sierpnia 2013 r. o. Sebastian, ze swadą i w sposób niezwykle sugestywny, przedstawił pracę – swoją i współbraci- na misjach w Afryce.

Od dwu lat miejscem jego posługi jest Czad – państwo położone na Czarnym Lądzie na południe od Libii, na pograniczu Sahary i Sahelu. Kraj ten zamieszkują muzułmanie i chrześcijanie. Oprócz j. arabskiego i francuskiego (do 1960 r. była to kolonia francuska) tamtejsze wspólnoty plemienne używają ponad 150 języków. To kraj bardzo biedny i niestabilny politycznie. I tam właśnie nasz Gość został skierowany do pracy misyjnej. O. Sebastian, rodak rzeszowski i wielki sympatyk naszego grodu, zaczął swą homilię odśpiewaniem pieśni maryjnej w języku, którym mówią jego czadyjscy parafianie. Swój solowy występ poparł żywą gestykulacją właściwą kulturze afrykańskiej. Podzielił się następnie z nami opisem trudności, z jakimi musi się liczyć misjonarz na tamtym terenie: gorący klimat saharyjski, specyficzna mentalność plemion tubylczych, brak środków lokomocji i dróg dojazdu oraz liczne inne, często niespodziewane niewygody. Wszystko to niweluje z jednej strony niezwykły zapał głosicieli Słowa Bożego, z drugiej zaś otwartość tych prostych ludzi na

głoszone nauki oraz dobry przykład.

   Wysłuchaliśmy słów o. Sebastiana z zapartym tchem. Gdy zakończył, rozległy się gromkie brawa.

     O św. Danielu Combonim, założycielu Zgromadzenia oraz o naszym Gościu można przeczytać na stronach internetowych (kombonianie.pl).

     Nadzieją naszego Proboszcza i nas, parafian łańcuckiej Fary, jest rozbudzenie tą wizytą zainteresowania ewangelizacyjnym trudem naszych misjonarzy, którzy na całym ziemskim globie kształtują duchowość i niosą

pomoc, także materialną oraz logistyczną naszym braciom w Chrystusie.

   Ci „szaleńcy Boży” zasługują na nasze wsparcie modlitewne przede wszystkim, ale też i materialne. Lubimy narzekać na nasze niedostatki, ale wystarczy posłuchać świadectwa takiego jak świadectwo o. Sebastiana, by przełożyć portfel z prawej kieszeni do lewej (bliżej serca). Kombonianie właśnie odwołują się w swej pracy do Serca Jezusowego.

                                                                               Antoni Pelc